Jak poznać (i wybrać) dobrego tłumacza?
„Polecamy wyeksportować teksty przeznaczone do tłumaczenia do pliku źródłowego (Excel lub CSV) i zgłosić się do kilku biur tłumaczeniowych. Z komunikacji z nimi lepiej zrozumiesz na czym stoisz i kogo wybrać. Profesjonalne oferty wahają się między 15-20 euro za stronę rozliczeniową, w przypadku technicznych tekstów mowa o górnej granicy, lub więcej. Teksty z zakresu medycyny tłumaczą u nas wąsko wyspecjalizowani eksperci, następnie pracuje nad nimi korektor, po czym są wysyłane do lekarzy w danym kraju.”, wyjaśnia Andrea. Na podstawie jej doświadczeń, cena nie powinna być jedynym czynnikiem. Sygnałem ostrzegawczym jest według niej na przykład sytuacja, kiedy biuro wyśle ofertę cenową, bez dalszych pytań lub starań, żeby poznać ciebie, twoją markę i twoje konkretne potrzeby.
Na podstawie komunikcji poznasz też, czy tłumacze są pro-klienccy a w przypadku długoterminowej współpracy będą wychodzić ci naprzeciw. Andrea Tesáková widzi to tak: „w mojej dziedzinie ważna jest szybkość (i jakość), a Expandeco przoduje w tej kombinacji. Klienci mają konto, na które wgrywają tekst, i napiszą do kiedy ma zostać przetłumaczony. Content plan na tydzień możemy, w zależności od objętości, przetłumaczyć w ciągu kilku dni. W ciągu godziny możemy zrealizować małe objętości, jak na przykład zdanie. Nie księgujemy za to opłaty 15 euro za stronę rozliczeniową, ale realnie te 2 albo 4 euro, które jest warte.”
Lokalizacja na własną rękę? Tekst powinien działać, a copywriter o tym wie
Na początek przypomnijmy, że dla ekspansji kluczowy jest ekosystem. Chociaż znajomość lokalnego języka i rynku przez ciebie lub bliską ci osobę jest zdecydowanie przydatna, lokalizacja strony i treści nie jest czymś, czym powinna się taka osoba zająć. W (dobrej) agencji pracują z reguły ludzie 3w1, którzy znają język na poziomie języka ojczystego, są biegli w copywritingu i znają twoją branżę. Jeśli twój partner, żona, przyjaciele, potrafią to wszystko, wtedy z relatywnym spokojem możesz zająć się lokalizacją na własną rękę. Pamiętaj o powtórzeniach i twórz pamięć tłumaczeniową oraz DNA / ton marki w nowym języku. A przede wszystkim: „Zainwestuj chociaż w człowieka, który będzie drugą parą oczu,” radzi Tomáš Vrtík.
W 99% nie posiadasz w bliskim otoczeniu takiej osoby 3w1, a lokalizowanie na własną rękę może się okazać biznesowo ryzykownym posunięciem. Andrea Tesáková wyjaśnia dlaczego: „Pomijając te ważne czynniki, jak reprezentacja marki oraz fakt, że “tanie” teksty ostatecznie okażę się drogie, twoja treść musi być wydajna. Jeśli brakuje copywriterskiej jakości i SEO, teksty nie będą przynosić zamierzonego skutku a ty tylko stracisz pieniądze.”
RADA Expandeco: Nie tłumacz wszystkiego, co znajduje się na stronie. Dlaczego warto sprytnie lokalizować?
Masz w sklepie 10 000 produktów, więc zaczynasz starannie tłumaczyć jeden po drugim, łącznie z opisami, parametrami i innymi detalami? Lokalizacja strony powinna iść ramię w ramię z analizą produktową, ewentualnie z niej właśnie pochodzić. Wtedy, według Tomáš Vrtíka, nie zdarzy się, że skopiujesz swoje dziesięć tysięcy produktów AGD, a podczas ekspansji na przykład do Ukrainy zdasz sobie sprawę, że tam nie ma kompletnie zainteresowania niektórymi markami pralek lub mikrofalówek. Popularnością cieszą się w zasadzie te produkty, które nie mają swojego dostawcy w ojczystym kraju. „Z tych 10 000, które świetnie sprzedają się w Czechach, 5 do 8 tysięcy nie będzie w nowym kraju ani wyszukiwanych, ani popularnych,” mówi Tomáš. Dane Heureka Group pokazują na przykład, jak różni się rynek gitar akustycznych. W Czechach i na Węgrzech w pierwszej dziesiątce znajduje się szeroka gama producentów - co pozycja to inna marka. W Rumunii jednak w pierwszej dziesiątce znajdziemy gitary trzech producentów: 6x Fender, 3x Yamaha a 1x Ibanez. Więcej w artykule o wyjątkach i różnicach kulturowych w UE i czemu warto o nich myśleć podczas ekspansji.
Z analizy produktowej, zgodnie z jego doświadczeniem, zawsze wynika, że sklep internetowy powinien wejść na nowy rynek tylko z określonym procentem produktów: „Możesz również poprawiać teksty na stronie, na podstawie feedbacku i wydajności. Stopniowo będziesz uzupełniać portfolio na podstawie zapotrzebowania na rynku.”
Wybór produktów podyktowany jest również logistyką, czego przykładem jest BabyNábytek.cz
Analiza produktowa może pokazać potencjał zakupowy produktów, ale też inne czynniki - na przykład logistykę. „Ofertę mamy w poszczególnych krajach zredukowaną, według możliwości dostawców. W przypadku wprowadzania nowych mutacji próbowaliśmy zacząć ze wszystkimi produktami (które są możliwe do wysyłki), ale również tylko z tymi, które globalnie najlepiej nam się sprzedają. Podstawowym kryterium w przypadku mebli jest waga i objętość. Dalej również to, na ile chcemy dofinansować transport do klienta. Czy ma to być w procentach czy dziesiątkach procent,” mówi Petr Schwarz. Wszystkim, którzy zamierzają rozszerzyć działalność na nowe rynki, zaleca wykonać analizę swojej konkurencyjności: „Z jednej strony z punktu widzenia portfolio produktów (czy potrafię na konkretnym rynku być konkurencyjny cenowo?), z punktu widzenia transportu (czy mam możliwość wysyłać produkt do danego kraju i czy będę mieć konkurencyjną dostawę, czy będę musiał ją współfinansować?) oraz z punktu widzenia płatności. Tu generalnie obowiązuje zasada: wschód - pobranie, zachód - płatność kartą lub szybkie przelewy (PayPal, Klarna).”